środa, 1 października 2008

ksiezycowy park

gazety wciaz pobudzaly moj strach. nowe badania dostarczaly koszmarnych statystyk dotyczacych wszystkiego. wszystkie dowody wskazywaly na to, ze nie radzimy sobie najlepiej. naukowcy ponuro sie zgadzali. przeprowadzano wywiady z psychologami natury. zniszczenie "mimowolnie" postepowalo. zdarzaly sie "potkniecia, ktorych sie obawiano". dokonywano "blednych ocen" potencjalu. sytuacje "ulegaly pogorszeniu". okrucienstwo poszerzalo swoje kregi nikt nie mogl nic na to poradzic. ludnosc byla oburzona, a jednak nic ja to nie obchodzilo. niepublikowane wyniki analiz sugerowaly, ze wszyscy placimy wlasnie cene. badacze przejrzeli dane i orzekli, ze powinnismy sie martwic. nikt juz nie wiedzial, co to znaczy zachowywac sie normalnie, tymczasem niektorzy argumentowali, ze jesto to pewna zaleta. i nikt z nimi nie dyskutowal. nikt niczego nie poddawal w watpliwosc. zaniepokojenie zajmowalo ludziom wiekszosc czasu. kazdy zdawal sie byc zajety panujaca zgroza. szerzylo sie szalenstwo. piecdziesiat lat badan potwierdzalo wszystkie te problemy. dostepne byly wykresy potwierdzajace te zagadnienia - kola, szesciakaty i kwadraty, odpowiednie fragmenty pokolorowane na pistacjowo, liliowo i szaro. jednak najbardziej niepokojace byly pojawiajace sie co chwila sygnaly, ze nic nie bedzie w stanie obrocic tego wszystkiego na nasza korzysc. trudno bylo uniknac strachu... ale tez fascynacji. czytajac te artykuly zdawac sie moglo, ze na dluzsza mete przetrwanie gatunku ludzkiego nie mialo az tak wielkiego znaczenia. nasz los byl przesadzony. ja bylem zmeczony.
ellis b.e.: ksiezycowy park

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

milosz, wiedze sie powrociles do artystycznzch korzeni....a ja jestem w dortmundzie.tak samo jak wszedzeie tylko po niemiecku mowia..i mowic kaza tez.ja sie jeszcze do konca nie ogarnelam, a ty?