jeden ze stalych czytelnikow... czytelniczek - zarzuca mi, ze napisalem tu, ze w czasie wakacji sie zakochalem, chociaz najszczersza nieprawda! bo sama sprawdzila!
a ja tymczasem napisalem to i specjalnie minalem sie z prawda, a to z przynajmniej jednego z ponizszych powodow:
1. zakochac sie na wakacjach to takie typowe. jak widokowki, albo lody, albo komary nad jeziorem. i wiem, ze kazdemu, nawet najbardziej zatwardzialemu, czytelnikowi robi sie cieplo na miekkim podbrzuszu, jak czyta o takich... takich
2. byc moze bylo to jednak tzw. "wishful thinking" - jak to mowia w innych krajach - czyli, ze chcialbym, ale nie moglem i ubolewam zgorzknialy
3. a moze prowokacja! prowokacja, panie! i panowie! byc moze reakcja czytelniczki wspomnianej byla, jak najbardziej pozadana, jesli nie oczekiwana. bo zdecydowanie lepiej ekscytowac sie gupimi historiami z blogu, niz... np. wydarzeniami biezacymi, albo nie daj boze prawdziwymi
4. albo tez - jak to powiedzial kiedys moj kolega (artysta, wybitny) - "troche sie zagalopowalem. ale moze wlasnie na tym polega sztuka"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz