- czesc. to ja.
- no czesc. co chcesz?
- mozemy porozmawiac? tylko nie badz taka... no, niewazne. masz chwile?
- mam. co?
- wiesz co? myslalem duzo nad tym co sie ostatnio wydarzylo... nad tym co zrobilem. i...
- ja tez myslalam. ale juz mi przechodzi.
- tak?
- no. a co? o co ci chodzi?
- o to, ze... moze... niedobrze zrobilem.
- majkul, przestan.
- kate, tesknie za toba. chcialbym sprobowac jeszcze raz.
- ...
- powiedz cos.
- ...
- kate?
- co? jestem. ale nie wiem, co ci powiedziec. chyba wiesz ile mnie to wszystko kosztowalo.
- wiem, wiem.
- a tam, gowno wiesz! zreszta co ci bede mowila... nie wiem, majkul, nie wiem...
- nie wierzysz, ze jeszcze moze nam sie udac?
- nie pierdol. co to w ogole za tekst. przypomniam ci, ze to ty mnie rzuciles.
- no... wiem. ale... moze potrzebowalem czasu, zeby sie nad ty wszystkim zastanowic i...
- i co?
- tamto to bym blad. chce do ciebie wrocic.
- i co? myslisz, ze tak po prostu zadzwonisz, przeprosisz i wszystko bedzie jak dawniej?
- nie. wiem, ze nie bedzie jak dawniej. zreszta nie chce zeby bylo jak dawniej. mysle, ze mialas racje, ze musze sie zmienic, kate, chce sie zmienic i chce zebys mi w tym pomogla.
- ...
- kate? dobrze sie czujesz.
- nie.
- a o czym myslisz?
- o niczym.
- porozmawiaj ze mna.
- nie wiem, czy chce mi sie z toba rozmawiac. nie wiem, majkul. nic nie wiem.
- ...
- osatnio juz zaczelo mi sie wydawac, ze jakos to wszystko sobie moge poukladac, ze jakos moge zyc... bez ciebie. nauczylam sie nawet cie nienawidzic. i chyba dobrze sobie radzilam. a ty mi tu nagle dzwonisz i mowisz, ze to byl blad i ze chcesz wrocic. wiec jak ja mam sie czuc? powiedz: jak?
- ... nie wiem. ale...
- co?
- ale wiem, ze jesli dasz mi druga szanse, to nie bedziesz zalowac. ja naprawde chce zebysmy byli razem i wierze, ze to mozliwe.
- taa... ale ja wiem, czy w to wierze.
- kate, posluchaj: ja wiem, ze nie bylem ostatnio idealem i ze w ciagu ostatnich paru lat przepuszczalem wszystkie okazje, zeby to naprawic. ale to juz przeszlosc. wlasnie chyba cos zrozumialem i chce ci pokazac, ze tamten ja to juz przeszlosc.
- ...
- kate, chce byc z toba. nie moge zyc bez ciebie.
- wiesz co? - moze ja tez cos wlasnie zrozumialem: moze ja moge zyc bez ciebie. i moze jest mi z tym dobrze.
- kate...
- ...
- kate...
- co?
- wyjdz za mnie.
- majkul, kurwa mac...
- co?
- to nie o to chodzi! nie chce zebys robil cos tylko dlatego, zeby sprawic mi przyjemnosc i przekonac do tego, zebym pozwolila ci wrocic.
- ale kate...
- a malzenstwo to jest powazna sprawa, wiesz? to jest moze nawet na cale zycie! nie mozesz o tak sobie pytac mnie, czy za ciebie wyjde.
- ale kate! ja nad tym myslalem. wlasciwie myslalem nad tym non-stop przez ostatnie 2 tygodnie i zdalem sobie sprawe, ze... ze ja tez tego chce. ze to ma sens i ze to ma sens tylko z toba.
- ...
- kate?
- wiesz co?
- co?
- zadzwonie do ciebie. kiedys. moze
- kate?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz