paw u nas na "dzialce" chodzil sam, w zimie, w lecie, mial piora i sie prezentowal. czasem nawet wystawial sie na widok publiczny stawiajac sie na plocie, albo na dachu (moj kolega mowi, ze pawie umieja latac, bo wchodza na dachy, ale ja twierdze, ze one tam wskakuja, albo sie wspinaja - na co moj kolega sie zasmial, a moja kolezanka popuscila). generalnie jednak sie nudzil i cierpial na samotnosc - zreszta zupelnie nie bez powodu, bo niby stadny, a sam jak ten palec (zaraz, zaraz, stadny? paw?).
no wiec pewnego dnia paw zobaczyl chyba bazanta za plotem, na lace. byla to byc moze nawet bazancica, co w swietle pozniejszych wydarzen wydawaloby sie logiczne, a przynajmniej blizsze naturze - a natura, a wlasciwie Natura, miala tu cos do rzeczy. paw w kazdym razie, jak zobaczyl tego bazanta, to sie zakochal, przeskoczyl plot i w sina dal. zaznaczam, ze jest to historia prawdziwa.
moj kolega mowi, ze to niemozliwe, bo:
1. pawie nie parza sie z bazantami - he, he, chyba chodzilo mu o to, ze nie daja plodnego potomstwa, ale ja tam mysle, ze jesli sa pawie-geje (zreszta geje tez lubia takie rozne piorka i te takie teczowe odcienie), to dlaczego nie moze byc pawi (pawiow?), ktore eksperymentuja z innymi gatunkami
2. pawie sa zwierzetami naturalnie zyjacymi tylko w niewoli - he, he, tak, zgadza sie, w naszych okolicach nie uswiadczysz pawia na wolnosci, ale chyba normalnie to one hasaja po dzungli, sawannie, czy cos takiego i jakby chcialy to sobie przezyja na lace, w lesie, na polanie
3. pawiowi sie u nas najwidoczniej podobalo, bo siedzial tu juz ze dwa lata i nie uciekal, a nikt go nie karmil - noooo, nie wiem, ale wydaje mi sie, ze mial tu bude, albo siennik w sieni, czy tam chodzil spac z kurami
4. milosc nie istnieje - i tutaj byc moze moj kolega mial punkt!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz